Ja byłem przekonany, że Czarnek został powołany po to, by dyskusję o edukacji sprowadzić do tego że minister nie lubi gejów, gdy przed nami były problemy związane z powrotem do stacjonarnej edukacji, zaległościami wynikającymi ze zdalnych czy też usprawnianiem tych zdalnych (bo nie wiedzieliśmy jak to się potoczy) etc.
Jakość dyskusji nad #LexCzarnek utwierdziła mnie w tym przekonaniu (typowy centralistyczny projekt tego rządu, który mógłby zostać przepchnięty przez dowolnego ministra), ale później zobaczyłem podręcznik Roszkowskiego, czyli uprzedmiotowienie wszystkich obaw wobec Czarnka wysuwanych tak z progresywnej jak i z konserwatywnej strony.